Igrzyska Śmierci
Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Ilość stron: 351
Moja ocena: 9/10
Seria: Igrzyska Śmierci
Seria: Igrzyska Śmierci
"-Wysadziłaś w powietrze ich zapasy?- szepcze.
-Wszystko bez wyjątku- odpowiadam.
-Musisz zwyciężyć.
-Zwyciężę. Teraz zwyciężę dla nas obu- obiecuję."
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję.
Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny- musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie...
Powieść jest bardzo oryginalna, jednak Głodowe Igrzyska trochę mi przypominają walki gladiatorów, a Panem i sposób sprawowanej w nim władzy Polskę, która została wcielona do Związku Radzieckiego. Technika jest na szczęście dopasowana do czasów, styl ubioru (biorę pod uwagę Kapitol) jest bardzo dopracowany. Postacie są opisane jak należy, nie są idealne i mają swoje wady. Co do Katniss, to zauważyłam jedno niedopatrzenie. Gdy tuż przed nią zginął chłopak i miała całą twarz w jego krwi, to nie brała sobie tego na poważnie. Normalna osoba byłaby w szoku, a ją tylko to brzydziło, tym bardziej, że to była pierwsza osoba, która umarła na jej oczach. Poza tym, to wszystko wyszło Collins znakomicie, nie przebierała w słowach, napisała to przystępnym językiem, dzięki czemu książkę miło i szybko się czyta. Gorąco polecam osobom, które lubią książki science fiction z dużą ilością akcji. Jeśli chodzi o podział wiekowy, to chyba wszystkie osoby, które już rozumieją świat, czyli zdają sobie sprawę z okrucieństwa ludzi i ich chęci do siania nienawiści, jednak jest tu również coś z romansu, więc nie musimy się martwić, że nam się znudzi.
długo się wzbraniałam przed tą książką gdyż nie lubię pędzić za tłumem, a było o niej taaaak głośno... :) ale skusiłam się w końcu i właśnie jestem w trakcie tej książki :) niesamowicie mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńRecenzja krótka i treściwa, zgadzam się co do większości spostrzeżeń. Co prawda osobiście wolę czytać dłuższe i bardziej rozbudowane recenzje, ale widzę, że blog dopiero raczkuje, więc pewnie z czasem teksty będą coraz lepsze ;).
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie odnieść się do niedopatrzenia, które zauważyłaś - chodzi o scenę na samym początku igrzysk, kiedy wszyscy zostają wypuszczeni na arenę, tak? (książkę czytałam jakieś 2 lata temu, więc pamięć może mnie trochę zawodzić...) Trochę inaczej to odbieram - brak szoku u Katniss wydaje mi się wynikać z sytuacji w jakiej się znalazła - w otoczeniu ponad 20 nastolatków, którzy próbują się nawzajem pozabijać. W takiej sytuacji trudno przywiązywać wagę do pojedynczej śmierci - strach i chęć przetrwania raczej biorą górę. Nie zapominajmy też, że wszystko działo się bardzo szybko - Katniss zwyczajnie nie miała czasu, żeby zastanowić się nad losem chłopaka, bo jeśli rozproszyłaby się choćby na chwilę, mogła by skończyć jak on.
P.S. Jedna uwaga - Polska nigdy nie była wcielona do ZSRR (to spotkało Litwę, Łotwę, Estonię, Ukrainę i Białoruś). Po drugiej wojnie światowej, tak jak Czechosłowacja czy Rumunia byliśmy oddzielnym państwem, jedynie w dużym stopniu od ZSRR zależnym i powiązanym z nim różnymi układami. Chociaż moim zdaniem samo skojarzenie z PRL-owską Polską jest trafne, sama miałam skojarzenia z różnymi państwami totalitarnymi, chociaż w moim wypadku były to raczej obecne Chiny, ZSRR w czasach Stalina i hitlerowskie Niemcy ;)