czwartek, 22 listopada 2012

Kto zwycięży? Straż? A może Zakon Chaosu?



Strażnicy Veridianu. Klucz
Autor: Marianne Curley
Tytuł oryginału: The Guardians of Time. The Key
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 542
Moja ocena: 10/10
Seria: Strażnicy Veridianu

"-Światy są tak pełne tajemnic! Gdybyśmy odcięli się od nadziei, marzeń i wiary w rzeczy, których nie widzimy, życie straciłoby barwy."

Zakon Chaosu wzrósł w siłę. Lathenia, wciąż wściekła z powodu śmierci ukochanego Marduka, nie chce dłużej czekać i wypowiada Straży ostatnią bitwę. Stawką jest kontrola nad wszystkimi światami. Oszalała bogini nie cofnie się przed niczym, by zrealizować swój cel.
Członkowie Straży są w poważnych kłopotach- muszą odnaleźć zaginiony klucz, który pozwoli otworzyć zbrojownię w mitycznym Veridianie. Ale to nie jedyny problem. W ich szeregach ukrywa się zdrajca. Narastająca niepewność i podejrzliwość utrudniają Strażnikom skuteczne działanie. Zbliża się czas wypełnienia proroctwa, czas ostatecznego starcia z Lathenią. Kto ze Strażników okaże się akolitą Chaosu? Kto zdradzi w godzinie najwyższej próby?

Akcja powieści toczy się w małym miasteczku Angel Falls, w Australii. Pod ziemią niedaleko miasta znajduje się Veridian- starożytne miasto, w którym znajduje się broń.
[spoiler z poprzednich tomów]
 Siostrę Ethana zamordował Marduk- człowiek, który kiedyś należał do Straży, jednak zdradził, połowa jego twarzy została okaleczona. Chłopak miał wtedy kilka lat. Od tamtej pory jest szkolony przez Straż- osoby pilnujące porządku w przeszłości i strzegący jej przed żołnierzami Latheni. Każdy, kto do nich należy, ma jakieś moce, takie jak telekineza, czytanie w myślach, leczenie za pomocą dotyku. Ich przywódcą jest Lorian, także nieśmiertelny. Instruktorem Ethana jest Arkarian- błękitnowłosy długowieczny. Po kilku latach dołącza do niego Isabel, młodsza siostra jego byłego najlepszego przyjaciela Matta. Są wysyłani na wiele misji, których celem jest obrona poszczególnych osób z przeszłości. Wszyscy szukają Klucza, który otwiera skrzynię z pradawną bronią o wielkiej mocy przeznaczoną dla Wezwanych.
[koniec spoilera]

" A ostatnich wojowników dwóch przysporzy radości, ale i koszmarów. Ze środka intrygi jedno się wynurzy, a drugie z nasion zła utworzy. Dwójka triumfu zasmakuje, lecz jedno w swej śmierci go poczuje."

 Tym razem narratorami, a zarazem głównymi bohaterami są Matt i Rachelle. W tym tomie, trzecim, a zarazem ostatnim z trylogii, spełnia się Proroctwo mówiące o dziewiątce Wezwanych i ich losach. Ksiązka jest nieprzewidywalna, wydaje nam się, że już wiem, kto daną rzecz zrobił, a po chwili okazuje się, że to ktoś inny. Bardzo szybko się ją czyta(, tym bardziej, jeśli się czekało na ponad sześć miesięcy), wciąga tak, że dosłownie nie można się od niej oderwać (w moim przypadku nauczyciele zaczęli mi zwracać uwagę, że czytam na lekcji). Dużym plusem jest to, że autorka pisze w pierwszej osobie i opisuje dokładnie uczucia postaci. Pomimo, że pod koniec utworzyło się dużo par, to jest to tylko kilka, maksymalnie kilkanaście linijek opisu, więc nie przeszkadza nam to zbytnio, Marianne na szczęście super połączyła postaci pod względem charakterów.

"-Dlaczego to robisz?

-Ponieważ mi na tobie zależy- powiedział i zmarszczył brwi- Nie.

-Nie? Nie zależy ci?

- Chciałem powiedzieć, że robię to, ponieważ cię kocham."

 Jedno jest pewne- nie można się przy tej powieści nudzić. Idealnie jest też opisania broń i zdolności poszczególnych bohaterów. Niektóre pomysły są naprawdę genialne, można się niektórych rzeczy domyśleć tylko po dłuższym zastanawianiu się. Osobiście nie wpadłam na parę rzeczy, na które wpadli bohaterowie w dalszych rozdziałach. Bardzo miło zaskoczył mnie Matt, kiedyś niedowiarek, który jednak teraz bardzo się zmienił. Także inne rzeczy na jego temat mnie zaskoczyły, pozytywnie. (Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć niespodzianki.)
 Według mnie jest to wspaniałe zakończenie serii, chyba nie zmieniłabym w nim niczego. Polecam tę książkę wszystkim, którzy kochają podróże w czasie, nadnaturalne zdolności i wartką akcję. Mam wielką nadzieję, że autorka na tej jednej serii nie spocznie i będzie pisać dalej.

1 komentarz:

  1. No tak - podróże w czasie - jak zawsze powtarzam biorę w ciemno. Właśnie skończyłam Trylogię czasu i chętnie znów wyruszę w czasową wędrówkę :)

    OdpowiedzUsuń