Dotyk Julii
Autor: Tahereh Mafi
Tytuł oryginału: Shatter Me
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 330
Moja ocena: 7/10
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
"Jego uśmiech podszyty jest dynamitem.
- Idź spać.
-Idź do diabła.
Zgrzyta zębami. Idzie do drzwi.
- Jestem już w połowie drogi- mówi."
Znajdujemy się w przyszłości, gdzie świat chyli się ku końcowi. Pogoda szwankuje, jedzenia brak. Władzę przejmuje Komitet Odnowy, który chce zaprowadzić drastyczne zmiany- zniszczyć wszystko, co związane z przeszłością, unicestwić kulturę i zacząć wszystko od nowa.
Julia posiada niezwykłą moc- każdy, kto ją dotknie umiera. Przez tą właśnie przypadłość nie miała ona normalnego dzieciństwa, wszyscy ją omijali z daleka i bali się jej. Nawet rodzice w pewnym momencie się jej wyrzekli, cały czas twierdząc, że taki potwór jak ona nie może być ich dzieckiem. Była uważana za wariatkę. A więc Julia została oddana Komitetowi Odnowy, który uwięził ją w ciasnym pokoiku i przez prawie rok żyła w odosobnieniu, nie mogąc odezwać się do nikogo, jako jedzenie mając niewiadomego pochodzenia breję raz dziennie. I w jednym momencie całe jej życie się zmieniło, od momentu, gdy przydzielono jej współwięźnia.
"- Trochę szacunku, bo rozwalę i łeb.
- Ż a r t o w a ł e m...
- Uśmiałem się.
- Do diabła, Adam, uspokój się..."
O ile pomysł i fabuła są same w sobie ciekawe- cała ta historia Komitetu Odnowy o unicestwieniu przeszłości bardzo mnie zaintrygowała- o tyle w pewnych momentach przeprowadzenie jej było trochę takie... zbyteczne. Od razu mówię, że książka jest zdecydowanie dla osób lubiących romanse lub chociaż takich, które nie mają ni przeciwko. Bo mnie osobiście książka pod tym względem trochę wykończyła. Rozumiem, że zamieszcza się motyw z kochającym Julię mężczyzną, ale to, że prawie każdy taki bliżej poznany się nią od razu zauroczy to jednak lekka przesada. To w niektórych momentach naprawdę irytowało, więc od razu przed tym ostrzegam.
Jeśli chodzi o fabułę, to za bardzo nie mam nic do zarzucenia, no może oprócz tego, że wszystko jest trochę podobne do świata z Igrzysk Śmierci. Ale tylko trochę, tak to świat w tej powieści jest bardzo ciekawie stworzony. Jeśli chodzi o postaci, to także zostały bardzo dopracowane, z właśnie tą jedną przesadą w stosunku do głównej bohaterki, że różne osoby zachwycają się jej pięknem. Bardzo spodobała mi się tak szczerze mówiąc postać Warnera- tego złego. Jego charakter - z początku silny- bardzo zmienia się pod wpływem Julii. Pragnie władzy i nie obchodzi go, w jaki sposób ją otrzyma, jednak zarazem jest samotny i pragnie miłości. Jakoś mnie to nie dziwi. W pewnych momentach jednak trochę mu współczułam.
Narratorką jest tytułowa Julia- to z jej perspektywy postrzegamy toczące się wydarzenia i wiemy dokładnie, co ona czuje. Fabuła po prostu wciąga- nie da się od tej książki oderwać. To głównie zasługa języka, jakim posługuje się autorka. Trafia do czytelnika prostym językiem i miłą odmianą dla oka, a mianowicie przekreśleniami tekstu. Opisują one myśli lub słowa, które naprawdę ma na myśli główna bohaterka, a je potem zmienia.
"Nadzieja bierze mnie w ramiona i trzyma w swoich objęciach, ociera łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa dni wszystko będzie dobrze, a ja jestem na tyle szalona, że ośmielam się w to wierzyć."
Powieść zdecydowanie zalicza się do science-fiction oraz romansu. Polecam ją wszystkim, którzy lubią te gatunki i chcą czytadło do odprężenia się i chwili przerwy. Nie jest może jakaś powalająca, ale zła też nie jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz