Mechaniczna księżniczka
Autor: Cassandra Clare
Tytuł oryginału: The Clockwork Princess. Infernal Devices- Book Three
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 540
Seria: Diabelskie Maszyny (trylogia)
Moja ocena: 9,5/10
Mroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje diabelskie maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray.
Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie równe prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować.
*Uwaga! Spoiler z poprzednich części!*"Diabelskie maszyny nie znają litości.Diabelskie maszyny nie znają żalu.Diabelskie maszyny są niezliczone.Diabelskie maszyny nigdy nie przestaną przybywać."
Po wydarzeniach związanych z utrzymaniem się na czele Instytutu Londyńskiego (patrz: recenzja), Charlotte kontynuuje poszukiwania Mortmaina, starając się go zdemaskować, zanim ten zaatakuje Nocnych Łowców. Do jej podopiecznych dochodzi Cecily, siostra Willa, oraz bracia Lightwoodowie- Gideon oraz Gabriel; wszyscy oni gotowi są pomóc pani Branwell i jej mężowi w poszukiwaniach, dowiadują się przy tym wielu rzeczy i muszą stoczyć walki, z których nie wszyscy mogą wyjść żywi... Wszystkiemu towarzyszy miłość Willa, Tessy i Jema, bo choć Herondale wie o zaręczynach, nigdy nie traci nadziei na to, że odmieni się los. Jednak za bardzo kocha obydwoje przyjaciół, żeby kierować się swoimi własnymi uczuciami. Cóż, czy na pewno? Po porwaniu Tessy cały świat przewraca się do góry nogami...
*Koniec spoilera*
Mechaniczna księżniczka jest zdecydowanie najbardziej obezwładniającą książką z całej trylogii. Wydarzenie goni za wydarzeniem, a przeplatające się wątki tworzą niesamowity i pełen zaskakujących momentów klimat. Jedyne, co w pewnym momencie zdołałam powiedzieć, to "Ale ja się nie zgadzam. Nie, tak nie może być. Nie, nie zgadzam się! To nie jest możliwe..." Więc sami widzicie, że wszystko było tam dla mnie szokiem, również zakończenie. W ogóle nawet nie spodziewałam się możliwości takiego rozwiązania całej fabuły, oprócz pochodzenia Tessy, bo tego rzeczywiście można było się z łatwością domyśleć. Oczywiście tylko tego, kim ona jest, a nie kto jest jej rodziną. Tego szczerze mówiąc nie brałam pod uwagę, bo po prostu nawet nie pomyślałam, że może to mieć aż taką wagę. Jedno mogę stwierdzić- wszystkie tomy są niesamowicie ze sobą powiązane i jeśli się nie przeczytało albo nie pamięta się poprzednich części, to niektóre fragmenty będą niezrozumiałe.
"Zawsze kiedy starał się chronić Tessę, Jem myślał, że robi to ze względu na niego. Każda z tych igieł miała swoje imię. Poczucie winy. Wstyd. Miłość."Cechą rozpoznawalną tej serii jest łączenie w pary wszystkich postaci tu występujących. Jeśli ktoś nie ma pary, to jest źle i trzeba kogoś dla niego znaleźć. Niektórym to się może nie podobać, ale moim zdaniem tworzy to charakter powieści, tym bardziej, że nie staje się przez to jakimś tanim romansidłem tylko historią o tym, że nawet w trudnych czasach znajdzie się chwila na miłość. Ciekawym jest również to, jak autorka opisuje tu książki- jako sposób na życie, przetrwanie i myślenie, czyli zupełnie tak, jak myśli większość książkoholików.
Nieliniowa fabuła oraz mnóstwo zwrotów akcji sprawia, że powieść ożywa na naszych oczach i pojawia się barwnymi scenami i uczuciami, jakie chyba tylko książki potrafią nam dostarczyć. Jest ekscytacja, jest ból, niedowierzanie, szczęście, ulga i strach. Autorka potrafi ująć nas słowami, które jakby płynęły, łatwo przychodzi jej opisywanie uczuć i rozdzielenia serca Tessy pomiędzy Willem a Jemem, których kocha równie mocno.
Wszystkie postaci bez wyjątku są świetnie skonstruowane pod względem zarówno charakteru jak i celów, według których działają tak, jaki działają. Jedyne co, to nie do końca rozumiem motywy działania Konsula Waylanda, który wydawał się całkiem inną osobą. Cały czas jego zachowanie mi jakoś nie pasuje, tak jakby był wyciągnięty w ogóle z innej powieści. Jednak oprócz tego wszystko jest jak najbardziej na swoim miejscu i nie wyobrażam sobie, żeby mogło czegokolwiek lub kogokolwiek zabraknąć.
"Każde spotkanie prowadzi do rozstania i tak się to wszystko toczy, póki życie jest śmiertelne. W każdym spotkaniu jest trochę smutku rozstania, ale w każdym rozstaniu jest również trochę radości z następnego spotkania."Podsumowując, zwieńczenie trylogii Diabelskich maszyn nie zawiedzie Was a zaskoczy swoją akcją i postaciami. Zakończenie jest zaskakujące i niespodziewane, więc jeśli chcecie się dowiedzieć, jakie ono jest, zapraszam serdecznie do lektury.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz