sobota, 28 grudnia 2013

Kolejna historia rozgrywająca się w petersburskim metrze

Piter

Autor: Szymun Wroczek
Tytuł oryginału: Метро 2033: Питер
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 595
Seria: Uniwersum Metro 2033
Moja ocena: 9/10
Iwanowi Mierkułowowi, diggerowi z Wasileostrowskiej, przygotowania do ślubu przerywa wybuch wojny z chodnikami, na których padło podejrzenie kradzieży agregatu prądotwórczego.
Lokalne starcie wkrótce przerodzi się w coś o wiele poważniejszego. Kto okaże się prawdziwym sojusznikiem, a kto zdrajcą? W obronie zasad i własnej stacji Iwan będzie musiał podjąć nierówną walkę.
"Dlaczego on jest tera ze mną, a nie Mierkułow... Tej akurat straty naprawdę żałuję. W rezultacie mam u swego boku człowieka, który zdradził najlepszego przyjaciela i własną stację. Zdrajca i morderca."
 Tym razem świat w metrze po apokalipsie przedstawia nam Szymun Wroczek, który moim zdaniem stanął na wysokości zadania, jakim było dorównanie znanym nam już książkom z serii Uniwersum Metro 2033. Jego styl jest zupełnie inny, bardziej tajemniczy, co sprawia, że czytelnik musi naprawdę się skupić na akcji, żeby powiązać fakty i wydarzenia dziejące się w powieści. Bo w pewnych momentach wszystko staje się niesamowicie zagmatwane i trzeba wnikać w treść, którą już się poznało i wysnuć z niej wnioski. Czyli innymi słowy- literatura dla kojarzących i łączących fakty.
Przyszedł czas na fabułę. Cała akcja zaczyna się na Wasileostrowskiej, na przygotowaniach do ślubu Iwana, diggera.(W gwoli ścisłości, digger to ktoś w stylu stalkera.) Uroczystość przerywa wiadomość o kradzieży agregatu Diesla, który napędzał całą stację i bez którego ciężko będzie dalej funkcjonować. To jedno wydarzenie pociąga za sobą kolejne, które składają się na podróż Iwana po połowie metra i różnych przygód. To, co z początku wydawało nam się głównym tematem, wcale takim nie jest. Wplątują się do akcji inne rzeczy, inne priorytety, czym jest także tajemnicza LEA? No cóż, wszystkiego się dowiemy zagłębiając się coraz bardziej w tunele peterburskiego metra...
"Tak mi brakuje tych pięciu, dwóch, jednej minuty. Żeby ona do mnie dobiegła. Nie, żeby na nią patrzeć, chciałbym dotknąć jej włosów. Są takie miękkie, poplątane. Białawoszare. W takich chwilach jak ta rozumiesz, kogo naprawdę kochasz. To nie słowa. To właśnie takie chwile.[...] To strasznie sentymentalne, tak, Goriełow? Goriełow, nie milcz, Goriełow, proszę cię. Nikt więcej mi nie został."
 Jak to w tej serii bywa, także i w tej książce pojawiają się nuty filozoficzne. A tak, jak zwykle- idealnie wpasowują się w akcję i fabułę. Naprawdę. Co do bohaterów, to stworzeni naprawdę fantastycznie, jak to zazwyczaj. Różnią się od siebie, jednak czasem nie potrafiłam rozróżnić osób z drużyny diggerów Iwana, muszę się przyznać. Ale to było mało ważne, bo głównych bohaterów oczywiście bardzo łatwo było rozróżnić po charakterach i zachowaniach.
Minusem jest to, że w pewnym momencie akcja strasznie zaczyna przypominać Do światła Andrieja Diakowa. Dlaczego? Bo wszyscy bohaterowie zaczynają po kolei umierać, podobnie jak właśnie w tej książce. To jest  chyba jedyny minus, który zauważyłam.
"I wiesz co? Przez to robi się straszniej. To ich człap, człap, człap. I cisza. A potem znowu: człap, człap. Jakby mieli mokre stopy. I tak chodzą."
Z pewnością  jest to obowiązkowa lektura dla każdego fana Uniwersum Metro 2033. Jak i poprzednie części jest poprzetykana tajemnicami, nutami filozoficznymi, zagadnieniami dotyczącymi cywilizowanych ostoi ludzkości, lepszych niż samo metro. Czy warto przeczytać? Moim zdaniem zdecydowanie tak.

sobota, 14 grudnia 2013

"Dziewiąty Mag. Dziedzictwo"- ostatnie spotkanie z Ariel Odgeon

Dziedzictwo

Autor: Alice Rosalie Reystone
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 538
Seria: Dziewiąty Mag
Moja ocena: 7/10
 Naczelni Czarnoksiężnicy nie zgadzają się, aby Amanda została zaprzysiężona i stała się jedną z nich. Cofają zaklęcie, dzięki któremu dorosła i odsyłają ją do Oazy Szkolnej. Jednak dziewczyna buntuje się i ucieka. Tymczasem wąwóz za Kamieniołomami Demonów zaczyna się otwierać. Uwięzieni w nim Rozpaczający tylko czekają na to, by się z niego wydostać. Jeśli im się uda, świat Dziewięciu Miast czeka zagłada...
"Ech, wy, ludzie- westchnęła.- Nie wiem, po co natura was stworzyła. Latać nie umiecie, pływać ledwo, ledwo, jesteście ślepi niczym kret w swojej norze, ale z jakiegoś powodu uważacie się za władców tej krainy."
Ostatnia część trylogii "Dziewiątego Maga". Ariel, pozbawiona pamięci, żyje wraz z Marcusem we współczesnym świecie. Ma nową tożsamość, nową pracę, nawet jej usposobienie i upodobania zostały zmodyfikowane przez jej córkę, Amandę. Ona sama została w krainie Dziewięciu Miast, aby zostać zaprzysiężona na Naczelną, jednak najwyżsi Czarnoksiężnicy są temu przeciwni, chcą wysłać młodą Odgeon z powrotem do Oazy Szkolnej. Dziewczyna ucieka, o czym niedługo potem dowiaduje się jej matka i rusza, aby ją odnaleźć. Los zaprowadzi obydwie kobiety do Morren City, a także do prawdy o Wielkim Xavierze, niekoniecznie dobrej...
"- Ale żeby kawa była dobra, musi być...- Addie uśmiechnęła się słabo.- ... mocna, słodka i z odrobiną mleka. Pamiętam."
  Pierwsze, co mnie poraziło, to charakter Ariel. W poprzednich częściach była silną, niezależną i stanowczą, choć wrażliwą na czyjąś krzywdę, kobietą. Teraz przez jakąś połowę książki objawiła się jako rozhisteryzowana i zagubiona dziewczynka, która we wszystkich miejscach, które znała, płacze. Rozumiem, może mieć traumę po swoich przeżyciach- kto by nie miał- ale w pewnych momentach to jest już lekka przesada. Wcześniej niemal niczego się nie bała, a teraz ucieka przed wszystkim. Może nie było takie złe, ale dobrze mi się też nie objawiło.
  Sam pomysł na fabułę książki znacząco odbiega od poprzednich tomów, bo tym razem w centrum uwagi jest Morren City, a cała akcja staje się zagmatwana. Pojawia się wielu nowych bohaterów, co z początku daje nam jakieś 4-5 oddzielnych historii, które w końcu się ze sobą łączą. Ludzie i nie ludzie jak zwykle są super wykreowani pod względem charakterów. To jest stała cecha tej serii, każdy jest inny i niepowtarzalny.  Najbardziej autorka postarała się chyba przy tworzeniu Sheridana- trowa, który będzie się na naszej drodze pojawiał co chwila. Brutalny, ambitny, jednak pozbawiony ludzkich uczuć, co czyni go moim zdaniem ciekawą postacią.
   Połączenie opisów aktów brutalności i wątków miłosnych moim zdaniem nie jest najlepsze, w szczególności, jeśli następują po sobie. Poza tym poprzednie części takiego charakteru wcale nie miały, nie aż tak często, dlatego to w ogóle mi tutaj nie pasuje. Przepraszam, ale nie zwykłam w Dziewiątym Magu do brutalnego odcinania skrzydeł harpiom, a ogonów syrenom.

" Wkrótce tłum kupców przerzedził się i Ariel dojrzała rozpłatany do połowy ogon jakiegoś mężczyzny, wyjątkowo zajadle broniącego się przed kolczykowaniem. W jednej chwili woda w akwarium poczerwieniała, w drugiej odsłonięte kości ogona nieszczęśnika uderzyły o ścianę naczynia. Sekundę później szklana tafla pękła, a ciężko ranny mężczyzna wypłynął wraz z krwawą zawartością zbiornika (...)"
 To właśnie fabuła uratowała całą książkę- autorka wprowadziła zupełnie nowy świat, nowe pomysły i to bardzo ciekawe. Pod koniec już zaczęła grać na emocjach (w każdym razie moich) tak, że aż się popłakałam ze współczucia Marcusowi. Amanda moim zdaniem była zbyt... poważna i zbyt mało emocji okazywała, nie widać było, że jest córką Ariel, tylko po wyglądzie. Ale poza tym, to wszystko było jak najbardziej dopracowane. Chociażby to, że nie można było się od tej powieści oderwać, pomimo że czasami już nie miałam najmniejszej ochoty na czytanie jej dalej. Przyciąga, łapie i nie wypuszcza.

Jeśli spodziewacie się czegoś w stylu pierwszych tomów, to jesteście w błędzie. Zupełnie inne patrzenie na świat, inny charakter powieści, nowi bohaterowie, nowe priorytety. A poza tym trochę brutalności i wątków bądź co bądź erotycznych. Pod koniec dużo niejasności i niewytłumaczalnych spraw, których przyczyn i przebiegu możemy się tylko domyślać, bo nie zostało to jasno opisane. Dla niektórych to minus, ale dla mnie- zdecydowany plus. Tak więc polecam powieść wszystkim miłośnikom fantasty i Dziewiątego Maga, jednak właśnie te zmiany pragnę zaznaczyć, żeby potem nie było zaskoczenia.
                                                                     ~ ~ ~
Jeszcze pragnę przypomnieć o konkursie, który trwa do 17 grudnia (czyli jeszcze 3 dni) i do udziału bardzo wszystkich zachęcam :)

wtorek, 3 grudnia 2013

Konkurs świąteczny

Nadszedł ten czas, już niedługo Święta. Z tego właśnie powodu chciałabym komuś z Was sprawić dodatkowy prezent pod choinkę.


A teraz oczywiście zasady:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga http://zakazane-ksiazki.blogspot.com/, Alyss M oraz wydawnictwo Bernardinum
2. W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski.
3. Wziąć udział mogą zarówno osoby posiadające jak i nieposiadające bloga.
4. Nagrodą główną jest książka Zabawka Boga Tadeusza Biedzkiego (recenzja tutaj). Przewidziane jest również wyróżnienie w formie niespodzianki.
5. Fundatorem książki jest wydawnictwo Bernardinum, za to wyróżnienia właścicielka bloga.
6. Konkurs trwa od dnia dzisiejszego (3 grudnia 2013) do dnia 18 grudnia 2013 do godziny 23.59.
7. Wyniki zostaną ogłoszone do 3 dni po zakończeniu konkursu. Skontaktuję się wtedy ze zwycięzcami, którzy będą mieli 3 dni na podanie mi danych do wysyłki, w przeciwnym wypadku nagroda przejdzie na inną osobę.
8. Byłoby miło, gdyby osoby posiadające bloga dodały powyższy baner do konkursu.
9. Zastrzegam sobie prawo do zmiany zasad konkursu i ewentualnych opóźnień w ogłoszeniu wyników.
10. Razem ze mną w jury będzie osoba postronna, więc nikt nie będzie faworyzowany.

Zadanie konkursowe i wzór zgłoszenia

Należy wyrazić chęć do udziału poprzez zwykłe "Zgłaszam się", podać swój adres e-mail, nick pod którym się podpisujecie (w przypadku osób anonimowych proszę o podanie pseudonimu) oraz odpowiedzi na pytanie: Dlaczego uważasz, że to właśnie Ty powinieneś wygrać tę książkę?
Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Nick:
E-mail:
Moja odpowiedź:

Życzę wszystkim powodzenia :)

W poszukiwaniu Zabawki Boga

Zabawka Boga

Autor: Tadeusz Biedzki
Wydawnictwo: Bernardinum
Ilość stron: 319
Moja ocena: 8/10

Autor dostaje list od dawnego przyjaciela, zakonnika z Etiopii, który trafił na ślad pamiątki sprzed dwóch tysięcy lat. Odnalezienie jej-ze względu na pierwszego właściciela- byłoby światową sensacją. Mnich prosi przyjaciela o podjęcie poszukiwań. Autor jedzie do klasztoru św. Katarzyny na Synaju, gdzie odbiera kopertę z wierszem-szyfrem. Wynika z niego, że musi przebyć trasę z Jerozolimy do Efezu. Czyni to, ale dowiaduje się niewiele. Dopiero kolejne podróże, wizyty w klasztorach Prowansji i w kościołach Lalibeli w Etiopii stwarzają mu szansę na odnalezienie historycznego skarbu. Czy ją wykorzysta?
"Jakże dobitnie brzmiały jego ostatnie słowa: 'Któregoż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Pozabijali też tych, którzy przepowiedzieli przyjście Sprawiedliwego, którego wy zamordowaliście'."
 Ta książka to moja pierwsza styczność z autorem i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Prostota języka przeplatana ze słowami zamierzchłymi tworzy ciekawą mieszankę. 
  Na początku chciałabym zwrócić uwagę na podział powieści nie tylko na rozdziały, ale także na części. W każdej z nich inna osoba jest głównym bohaterem, na którego losach się skupiamy. Wszystko zaczyna się w czasach współczesnych, gdy autor (jedynie w tej części stosowana jest narracja pierwszoosobowa, w całej reszcie trzecioosobowa) otrzymuje list od swego przyjaciela Andrzeja. Kolejne części mówią o losach św. Jana i Matki Bożej oraz Jefraima; Alfeusza- wnuka Jefraima; oraz templariusza Rajmunda. Losy poszczególnych bohaterów toczą się odpowiednio w I, II, XII, XIII oraz XXI  wieku. Niemal idealnie są przy tym opisane realia z tamtych czasów- gospodarka, polityka, szczegóły z życia codziennego mieszkańców poszczególnych miast i wyznawców różnych religii. Najlepiej było widać swego rodzaju kontrast w opowieści Rajmunda- wyszczególnione były różnice w postępowaniu chrześcijan i muzułmanów. 
"Część chrześcijan wykupiła się, większość nie miała pieniędzy i została wzięta w niewolę. Stało się tak, mimo że patriarcha Herakliusz oraz liczne bogate rodziny chrześcijańskie wywozili swoje bogactwa wozami. Muzułmanie byli zdumieni takim brakiem solidarności u chrześcijan."
  Dzięki powieści można także dowiedzieć się o wielu ciekawych miejscach, takich jak kościoły Lalibeli wykute w skałach. Minusem jest to, że autor nie daje zbyt dużych opisów do nich, jednak w większości zapełniają to fotografie oraz rysunki zamieszczone w książce. Akcja w większości przypadków toczy się szybko, ale przy tym nad wyraz ciekawie i na każdej stronie coraz bardziej się rozkręca. Fabuła z początku przypominała mi coś w stylu Pana Samochodzika, jednak później porzuciłam to porównanie, bo jednak Zabawka Boga dużo się od niego różni. Nie ma tutaj tak popularnego motywu wyścigu po skarb, jedynie jego szukanie, które zresztą opisane jest bardzo interesująco.
  Większość wydarzeń oczywiście bazuje na wydarzeniach historycznych, jak wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej, budowanie kościołów w skałach, czy istnienie opisanych klasztorów. Szczerze mówiąc, to troszeczkę się zawiodłam nad opisem templariuszy- spodziewałam się o wiele więcej i nie mogłam się tych fragmentów doczekać, jako że się bardzo interesuję zakonami rycerskimi. Ale niestety troszeczkę się zawiodłam, chociaż podbudowała mnie na duchu stworzona przez nielicznych zakonników siatka szpiegowska. Wszystko stało się o wiele ciekawsze. Dodatkowo wprowadzony został motyw "pierwotnego chrześcijaństwa", którego szukał brat Andrzej i którego opis znajduje się pod koniec powieści.
  Jako że ja zbyt dużo czasu na czytanie nie miałam, to troszeczkę mi się lektura rozciągnęła na parę dni, jednak jestem pewna, że połknęłoby się ją w maksymalnie dwa wieczory. Wciąga niesamowicie, często nie da się jej odłożyć, bo chce się dowiedzieć, co będzie dalej.
"Król uśmiechnął się:- zawsze uczyłeś mnie, że jeśli człowiek czegoś bardzo pragnie i mądrze do tego zmierza, osiągnie nawet to, co wydaje się nieosiągalne."
Podsumowując, książka jest naprawdę warta przeczytania ze względu na  wprowadzenie elementów historycznych oraz ważnych miejsc i, moim zdaniem, niesamowicie ciekawych. Barwy dodaje także dreszczyk emocji i ciągłe pytanie "Co będzie dalej?". Także tematyka jest niespotykana- nikt chyba jeszcze nie pisał o takich rzeczach, jak zabawka Boga, tym bardziej, jeśli jest to tak prosta i pospolita na pozór rzecz. Jednak co nią jest? Cóż, tego możecie przekonać się się sami...

Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu